Kolega

Kolega
Skonczylem wlasnie orzezwiajacy prysznic, kiedy rozlegl sie natarczywy dzwonek do drzwi. Zarzucilem w pospiechu szlafrok na siebie i poszedlem otworzyc.
– Oooo, a to niespodzianka – powiedzialem, widzac stojacego w progu Pawla, którego nie widzialem ze 3 lata. – Kope lat…
– Racja, kope lat… – potwierdzil. – Mam flaszke, dla której sam nie znajduje zastosowania i pomyslalem, ze… Moge? – i zrobil skruszona mine.
– Jasne, wchodz!
Zasiedlismy w fotelach, przynioslem kieliszki i szklaneczki, jakis napój, Pawel polal, wzniósl kieliszek w góre i powiedzial:
– Wybacz, ze tyle lat nie mialem dla ciebie czasu, jest mi glupio, ale ze wzgledu na nasze stare kolezenstwo pozwolilem sobie wdepnac do ciebie… Jakos nie moglem zebrac sie na odwage, zeby wczesniej odnowic nasze kontakty… Wybacz! No i za stare dzieje…
Tracilismy sie kielonkami i wypilismy. Zaczal opowiadac, co sie z nim dzialo i dlaczego wyszlo tak jak wyszlo. Polal po kolejnym kieliszku, wzniósl go, i blyskawicznie wychylil. Nie znalem Pawla od tej strony. Dawniej stronil od alkoholu, ba, nawet wrecz byl jego wrogiem. Jak to ludzie sie zmieniaja z wiekiem, pomyslalem. Siegnalem po papierosa, zapalilem. Pawel wyciagnal takze paczke Marlboro… i kolejne moje zdziwienie – przeciez nigdy wczesniej nie palil.
Dostrzegl moje zdziwienie i wyjasnil – tak wiele zmienilo sie w moim zyciu, ze nie dziw sie, iz zaczalem robic rzeczy, o których wczesniej bym nie pomyslal, a nawet bylem ich wrogiem. Pokrótce zaczal opowiadac mi swoja historie, polewajac kolejne kolejki.
Siedzielismy po przeciwnych stronach lawy i zauwazylem, ze Pawel przy kazdym kolejnym polaniu przygladal mi sie uwaznie. Siedzialem w szlafroku… spod niego widac bylo moja owlosiona klate. Wzrok Pawla wedrowal takze ponizej widocznego ciala (co przyuwazylem kata oka), ale poly szlafroka sumiennie zakrywaly dól mojego ciala i jedynie kolana wystawaly spoza niego. Kolejne kieliszki jednak spowodowaly, ze przestalem zwracac uwage na to, czy dobrze zaslaniam to i owo. Siedzialem wygodnie rozparty w fotelu, szlafrok przestal skrzetnie skrywac mojego kutasa i spostrzeglem, ze Pawel wrecz nie odrywal wzroku od mojego krocza. Mój kutas swobodnie lezal sobie na fotelu otulony w rozlany po kapieli worek. Dobrze, ze ogolilem sobie dokladnie wszystko przed kapiela, pomyslalem, gdy Pawel bez ogródek powiedzial:
– Fajnie wyglada ten twój kutas, tak spokojnie i leniwie sobie lezacy… pewnie jak ci stoi to tez jest super widok – dokonczyl po chwili.
Nie wiedzialem, co powiedziec, wiec tylko usmiechnalem sie. I z tej strony nie znalem Pawla, wiedzialem, ze uganial sie za dziewczynami, ale zeby chwalic innego kutasa? Ale Pawel ciagnal dalej swoje pochwaly…
– Na pewno sporo dzialal miedzy kobiecymi udami i w ich ustach… ciekawe czy im smakowal i czy jego smietanka byla dla nich smaczna… – zasmial sie wymuszenie pozerajac wzrokiem mojego z lekka peczniejacego pod wplywem jego zachwalania penisa. – Ale napijmy sie za stare dzieje i kolezenstwo.
Polal, wypilismy. Siegnalem po kolejnego papierosa… Pawel wiercil sie niespokojnie na przeciwleglym fotelu. Spytalem, czemu sie tak wierci.
– Wiesz, nie moge spokojnie patrzec, ze twój kutas ma tak swobodnie, kiedy mój jest scisniety w spodniach… a poza tym to jest u ciebie bardzo goraco… tobie dobrze, bo jestes po prysznicu…
– Nie razi mnie widok kutasa – odpowiedzialem – wiec jesli chcesz, to wypusc go na wolnosc, nie mecz sie… a i prysznic tez mozesz u mnie wziac.
– Taaak?
I nie czekajac ani chwili Pawel podniósl sie z fotela, blyskawicznie rozpial koszule, zrzucil spodnie razem ze slipkami, spod których wyskoczyl ksztaltny i nabrzmialy kutas, swiecac w moja strone odslonietym lebkiem, na koncu którego wisiala kropelka sluzu. Widac podniecil sie widokiem mojego kutasa, pomyslalem, i poczulem, ze mój penis takze na widok twardego penisa Pawla blyskawicznie stwardnial.
– O matko… jaki piekny… cudo… wspanialy… – wykrztusil Pawel.
– Ej tam zaraz piekny – odparlem. – Lepiej polej kolejnego kielonka i napijmy sie za zdrowie…
Pawel polal, siadl na fotelu, jego kutas dumnie sterczal wskazujac na cos na suficie, a i ja przestalem juz dbac o szlafrok, którego poly rozsunely sie calkowicie, odslaniajac nie tylko kutasa, ale takze starannie wygolone jajka i kawalek brzucha nad penisem. Mój kutas takze sterczal, skórka lekko zsunela sie z lebka, worek skurczyl sie w sobie chyba ladnie przyozdabiajac i zwienczajac zakonczenie przyrodzenia. Pawel tymczasem nie odrywal od niego wzroku, co chwile dotykajac swojego kutasa, to sciagajac, to naciagajac swój napletek, odslaniajac i na przemian zaslaniajac lsniacy od sluzu i az czerwony z podniecenia leb. Nie powiem, ze nie byl to ciekawy widok, szczególnie w wykonaniu Pawla, którego nie znalem do tej pory z tej strony. Zagadnalem go, skad u niego nagle taka swoboda i nieskrepowanie, no i to, ze podoba mu sie meski narzad… Opowiedzial mi pokrótce, ze po rozstaniu z narzeczona zalamal sie, nic mu sie nie chcialo, ale pojechal na zagraniczne wczasy, gdzie poznal fajnego kolesia, no i tak sie wtedy stalo, ze spróbowal zabawy z facetem i zaczelo go to rajcowac… no i takim to sposobem pomyslal dzisiaj o mnie, wiedzac, ze jestem otwarty na wszystko, i ze milo by bylo, gdybym nie mial mu tego za zle… i czy móglby czasami wpadac do mnie, ot tak sobie, posiedziec nago i popatrzec na mojego kutasa samemu sie masturbujac…
Tak opowiadajac caly czas masowal swojego kutasa, a ja widzac to takze siegnalem do mojego i zaczalem robic to samo. Pawel byl szczesliwy, widzac, ze ja takze robie to samo co on. Podniósl sie z fotela, polal kolejnego kielonka, a kiedy odstawil flaszke na lawe, siegnal przez nia i poglaskal mojego kutasa…
– Jaki on delikatny – powiedzial. – Moge za ciebie pomasowac go?
– Oczywiscie, ze mozesz – odpowiedzialem.
Pawel jednym susem znalazl sie obok mnie. Drzaca chyba z podniecenia reka schwycil mojego nabrzmialego kutasa i natychmiast zaczal szybko go masowac.
– Spieszysz sie gdzies Pawel – spytalem – czy chcesz mi zaraz zwalic, zebym trysnal?
– Sorki, nie… ale on jest taki, taki, taki… taki sliczny, ze az chce go sie wziac w usta.
– To wez jak tak chcesz – powiedzialem.
I natychmiast mój caly kutas znalazl sie w ustach Pawla, az poczulem, ze czubkiem moge zbadac jego migdalki. Zassal go mocno i zaczal ruszac glowa dociskajac go swoim jezykiem do podniebienia. Czulem, ze jak tak dalej pójdzie, to za chwile mu trysne w gardlo. Przytrzymalem mu glowe zwalniajac jego szybkie ruchy. Zrozumial… zaczal to robic delikatniej i wolniej. Ja tymczasem wzialem w reke jego kutasa. Przesunalem na nim skórke tam i z powrotem. Tez mial milego w dotyku kutasa… palcem rozsmarowalem kropelke sluzu, która pokazala sie na jego czubku, nasunalem napletek, który lekko przesunal sie w góre i sciagnalem go w dól… i poczulem, jak kutas Pawla zadrzal w mojej rece. Pawel jeknal, nabral gleboko powietrza i… poczulem, jak jego kutas wypluwa z siebie potezna porcje spermy, i zaraz d**ga. Bylem zaskoczony tak blyskawiczna reakcja jego kutasa.
– Nie chcialem, przepraszam… – powiedzialem.
– Nic sie nie stalo, to ja bylem tak podniecony, ze i tak, chocby siedzac naprzeciwko ciebie, strzelilbym za chwile, tylko nie na twoja podloge a na swój brzuch… albo na lawe – i zasmial sie. – A ja moge dokonczyc, co zaczalem, prosze?
Skinalem potakujaco glowa i Pawel natychmiast dossal sie do mojego kutasa ponownie, tym razem robiac to spokojniej i delikatniej. Ssal, lizal i oblizywal go calego, jedna reka trzymajac go , a d**ga tymczasem delikatnie ugniatal min jajka. Dobry to byl ten kolega z wczasów i umial go wielu rzeczy nauczyc pomyslalem, oddajac sie calkowicie pieszczotom Pawla, jednoczesnie tez trzymalem Pawlowego kutasa, który kleil mi sie do reki od spermy, która przed chwila wypuscil z siebie. Leniwie masowalem mu jego kutasa. Pawel fachowo obrabial mojego… az mój oddech zaczal przyspieszac i jakies pomruki wydobywaly sie z mojego gardla. Pawel przyspieszyl… teraz juz walil mi kutasa jak zawodowiec… i czulem, ze nadchodzi ta chwila. Pawel tez to wyczul, bo jeszcze zwiekszyl tempo masowania… westchnalem gleboko i pozwolilem, zeby mój ladunek rozpoczal swoja szalencza wedrówke na zewnatrz i gdy byl tuz tuz poczulem jak kutasa obejmuja usta Pawla, który chciwie ssal caly mój ladunek spermy. Mój kutas drgal w jego ustach po raz kolejny, i kolejny, wyrzucajac z siebie nastepne porcje… Pawel starannie oblizal lebek, przeciagnal jezykiem od jader az po czubek, mlasnal i spojrzal na mnie.
– Masz smaczna sperme… chcialbym jeszcze jedna porcyjke – powiedzial.
– Moze nie tak od razu – powiedzialem – musze jej troche naprodukowac…
– Masz racje… a teraz napijmy sie za te wspaniale chwile…
Wstal z kolan i jego kutas, którego ciagle trzymalem w rece, znalazl sie na wysokosci mojej twarzy… nadal byl nabrzmialy, bardzo czerwony od podniecenia i chyba mojego masowania. Pociagnalem go za kutasa w moja strone. Poddal sie i czubek jego penisa, na którym pojawila sie mala kropelka spermy, byl kolo moich ust. Wysunalem jezyk i dotknalem nim wiszacej kropelki. Pawel jeknal z rozkoszy. Objalem wargami jego lebek i lekko zassalem. Pawel wciagnal ze swistem gleboko powietrze i poczulem, ze jego kutas jeszcze bardziej sie naprezyl. Lekko ssalem jego glówke, co chwile delikatnie przygryzajac. Pawel zamruczal jak kocur. Nagle zdecydowanym ruchem wyciagnal mi go z ust.
– Mielismy sie napic… za wspaniale chwile… za to, co moze jeszcze nastapic… no i zapalic…

***
To dziwne, zna sie kogos wiele, wiele lat, az pewnego dnia okazuje sie, ze nie znalismy sie w ogóle, no i ze ludzie sie zmieniaja.
Ale najwazniejsza jest chyba tolerancja i poszanowanie innosci, odmiennosci… bo czlowiek to bardzo skomplikowana maszyneria i jak mawiaja „starozytni górale”: biez pal litra nie razbieriosz…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir